Ostry komentarz Kowalskiego. "Część działaczy lewackich stosuje quasi-terrorystyczne metody"
Zdaniem polityka miejsce tych osób jest w areszcie i więzieniu. – Mam nadzieję, że wszystkie to osoby znajdą się tam, gdzie powinny się znaleźć, czyli w areszcie i w więzieniu, ponieważ ktoś, kto próbuje przerwać instalacje, płoty zabezpieczające wschodnią granicę Rzeczypospolitej i Unii Europejskiej i robi to jak sabotażysta, jak quasi-terrorysta, powinien być surowo ukarany – powiedział na antenie Radia Wnet.
Kowalski dodał, że po skandalicznych słowach Władysława Frasyniuka już nic gorszego nie wydarzy się w kontekście trudnej sytuacji na granicy, jednak pomylił się w swoich przewidywaniach. – Teraz widzimy jakiś antypaństwowy amok części działaczy lewackich którzy na pograniczu quasi-terroryzmu zaczynają dekonstruować funkcjonowanie polskiego państwa.
"Gdyby nie opozycja, akcja KGB już dawno by się zakończyła"
Janusz Kowalski nie pozostawił suchej nitki na opozycji. Jego zdaniem zachowanie polityków Platformy Obywatelskiej i Lewicy daje pożywkę białoruskiej propagandzie.
– Mając do czynienia z tą operacją, która mieści się w ramach pojęcia "wojny hybrydowej", jeżeli nie byłoby polityków Platformy obywatelskiej i Lewicy na granicy polsko-białoruskiej, jeżeli nie byłoby takich aktów, jak w dniu wczorajszym, jeżeli nie byłoby relacji telewizji TVN, która wykorzystuje materiały służb białoruskich pokazując wykrzywiony obraz tego, co dzieje się na granicy, to ta akcja białoruskiego KGB już dawno by się zakończyła – stwierdził dobitnie były wiceminister aktywów państwowych.
– Każdy poseł PO, który jedzie na granice, każdy poseł postkomunistycznej lewicy, który przeszkadza funkcjonariuszom Straży Granicznej, każdy, kto próbuje wywoływać dezinformacyjny chaos szkodzi bezpieczeństwo Rzeczypospolitej – zakończył gość Radia Wnet.